Wiosna

Wracając dziś z pracy mijałam co chwilę kobiety/pary z dzieckiem w wózku. Zrobiło się tylko odrobinę cieplej i od razu wypłynęli ci wszyscy spacerowicze, te świeżo upieczone matki, które już nie mogły się doczekać żeby wyjść ze swoim maleństwem na spacer. Zrobiło mi się tak potwornie smutno, bo ja też zamiast spaceru z pracy powinnam być na spacerze z wózkiem. Mój Synek powinien jutro skoczyć cztery tygodnie. Miesiąc... Latem, kiedy odszedł, było bardzo ciężko, bo tych spacerowiczów były całe tłumy. Wszędzie wokół widziałam albo maleńkie dzieci albo kobiety w ciąży. Bolało. Potem myślałam, że już mnie to aż tak nie rusza, jakoś tak powoli się z tym oswajałam. Ale to chyba było tylko mniejsze natężenie, bo przyszła zima i ludzie pochowali się w domach. Teraz wychodzą, a z nimi na światło dzienne wychodzi moja tęsknota za dzieckiem. Więc tak szłam i łzy cisnęły mi się do oczu. Nadchodzi czas zaciskania zębów, bo przecież minęło już tyle czasu...
Jak wytłumaczyć komukolwiek taką tęsknotę? Przecież On dla świata nawet nie istniał. Dla mnie jest całym światem.
Kocham Cię Rafciu ❤️

Wklejam żeby pamiętać, że jest taki dzień. A może kiedyś mi się przydadzą takie dobre rady. Nigdy nie wiadomo, kogo spotkamy na swej drodze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"