Owulacja

No i po owulacji. Udało mi się niemalże "zmusić" Męża i zastosować się do zaleceń pani doktor, czyli seks 3 dni z rzędu. Chociaż nie do końca zgodnie z zaleceniami, bo postanowiłam zacząć dzień wcześniej i dobrze zrobiłam, ponieważ mój organizm robi co chce i niekoniecznie będzie czekał na działanie jakiegoś tam zastrzyku... Więc owulacja była wcześniej. Czyli jak zwykle, dobrze zrobiłam słuchając siebie a nie specjalistów. Czy coś z tego będzie? Spróbuję się nastawić pozytywnie, trochę na przekór temu co myślę. Myślę, że się nie uda, ale będę sobie wmawiać, że jednak tak. Bo dlaczego nie? Co stoi na przeszkodzie? W teorii nic, więc od dziś nakierowuję swoje myślenie w stronę "za dwa tygodnie zobaczę dwie kreski". 
Szkoda, że te dwie kreski będą wymuszone, bez uczuć... A nawet bolesne. Niestety odczuwam owulację bardzo mocno i seks w tym czasie jest mało przyjemny, mam wrażenie że jajnik mi eksploduje. Głowa też robi swoje. Pewnie mniej by bolało, gdybym wiedziała, że on też tego chce. Że ma z tego frajdę a nie myśli tylko o tym, jak bardzo jest zmęczony i wolałby teraz spać 😐 Gdyby się przyłożył do jakiejś gry wstępnej. Gdyby się w ogóle przyłożył, a nie leżał jak kłoda a ja robiła za masturbator. Smutny ten seks. Ale trudno, mus to mus. Bez tego dziecka nie będzie. Mam nadzieję, że się nie zniechęci bo smutne jest też bzykanie się tylko w dni płodne... A teraz kolejna długa przerwa bo od poniedziałku muszę brać nieszczęsny progesteron dopochwowo na noc. Jak to ogarnąć? Kocham mojego Męża, uwielbiam być z nim blisko, chciałabym żebyśmy kochali się częściej. Kochali, a nie uprawiali seks w celach prokreacji. A on nie wykazuje inicjatywy bo pewnie ma w głowie, że jak mnie przeleci to zajdę w ciążę i odstawię go na boczny tor. Że dziecko będzie najważniejsze. Oczywiście, że będzie ważne ale to nie znaczy, że Mąż stanie się zbędny. Wręcz przeciwnie. Tłumaczyłam mu, że będę go kochać jeszcze mocniej, bo on da mi to wymarzone dziecko. Ten jeden brakujący puzzel w naszej życiowej układance... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"