Blokada

Wczoraj widziałam się z przyjaciółką. Od rana miałam kiepski dzień, bo to ten dzień kiedy wszystko się zaczęło... 5 maja 2022 poczęliśmy naszego Synka. Takich dat się nie zapomina. Ja nie zapominam. Zastanawiałam się nawet, czy nie przełożyć tego spotkania ale nie chciałam jej wystawić bo też ma w życiu ciężki czas. Potrzebowała towarzystwa więc się zmobilizowałam i pojechałam. Pomyślałam, że może dobrze mi to zrobi, że może powiem co mi leży na sercu, pewnie się rozbeczę i będzie lepiej. Ale mnie zblokowało. Nie wiem dlaczego, kiedy powiedziała "mów" zupełnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Czy w ogóle chcę cokolwiek powiedzieć? Jak mam to zrobić? Przecież tego co czuję nie da się opisać słowami... Ja już nie umiem. A może nie mam na to siły bo wiem, że i tak niczego to nie zmieni? Nikt nie zabierze ode mnie tego bólu. Może to dlatego, że dawno z nikim nie rozmawiałam o swoich uczuciach, emocjach. Nie wiem, sama byłam zaskoczona swoją reakcją. Gdyby to był inny dzień to może byłoby łatwiej. Więc powiedziałam tak po łebkach jak wygląda teraz nasza sytuacja, że staramy się o dziecko a o Synku nie rozmawiamy, że mój Mąż pewnie sądzi, że już wszystko jest ok... Popłynęło trochę łez ale to nie były takie łzy, które przynoszą ulgę. A dziś od rana chce mi się beczeć, obawiam się że teraz będzie dla mnie bardzo ciężki czas. Bardzo boję się dnia matki ☹️
Druga rzecz, która mnie akurat dziś uderzyła, dobijając dodatkowo to sen. Znowu śnił mi się mały chłopiec. Był cudowny, miał śliczne blond włoski i uroczą niebieską piżamkę. To nie było moje dziecko ale siedzieliśmy razem na jakimś łóżku a ja go pilnowałam, żeby nie spadł w wielką ziejącą dziurę za plecami. Wyglądało to jak jakaś jaskinia a on siedział na jej brzegu i się przechylał do tyłu. Złapałam go w ostatniej chwili i wzięłam na kolana, on się przytulił a ja go bujałam i głaskałam po tych cudownych włosach...Miał tak na oko dwa latka. Po chwili zszedł mi z tych kolan i poszedł na drugi koniec łóżka, gdzie spała jego mama - nie wiem kto to był, nie widziałam tej postaci tylko zarys pod kołdrą. Mnie się zrobiło bardzo smutno, że mały mnie zostawił ale wiadomo, dziecko idzie spać do swojej mamy... Jednak on tam pobył chwilę, wrócił do mnie i się przytulił a ja go głaskałam po karku bo wiedziałam, że tak lubi. Potem się chyba obudziłam, bo więcej nie pamiętam. I tak zaczął się mój łzawy dzień 🥹 Tak bardzo tęsknię za Synkiem i tak bardzo pragnę rodzeństwa dla Niego 😭

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"