Ból

Sobota. Dziś przez cały dzień pobolewa mnie brzuch. Odezwał się kilka razy, tak delikatnie z lewej strony, czyli od strony jajnika, z którego była owulacja. Tak bardzo bym chciała, żeby to był jakiś znak... Tak bardzo 🥺 To dopiero 6 dni po owulacji, nie wiem jak wytrzymam jeszcze cały tydzień do testu.

Niedziela. Brzuch znowu trochę boli, ale tylko chwilami. Wieczorem przelewa mi się w środku ale to chyba w jelitach po kolacji. Sama nie wiem. Chyba na siłę szukam objawów ciąży. Potrzebuję nadziei.

Poniedziałek. Rano brzuch boli mocniej i inaczej. To już nie kłucie jajnika ale stały tępy ból, taki jak miałam dawniej przy torbieli i taki jak miałam w ciąży... Zmierzyłam temperaturę i jest zdecydowanie niższa niż powinna, spadła o jakieś dwie kreski pomimo dużej dawki progesteronu wieczorem. Może to słynny spadek przy zagnieżdżaniu? Ból jednak szybko mija, w zasadzie po śniadaniu nie ma po nim śladu. W ciągu dnia znowu lekkie kłucie ale dla odmiany z drugiej strony. Nic nie rozumiem. Oszaleję do soboty. Nie chcę sobie robić bezsensownej nadziei ale po cholerę te dziwne objawy? Nakręcę się a potem zobaczę jedną kreskę i się posypię ☹️ Do bani te dwa tygodnie po owulacji. Czas się tak wlecze...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"