Komunia

Wczoraj byliśmy na Pierwszej Komunii Świętej u synka mojej kuzynki. Teoretycznie wszystko było w porządku, jedzenie bardzo dobre, było miło a momentami nawet bardzo wesoło. Ale... To nie dla mnie. Jakoś zaraz po obiedzie rozbolał mnie żołądek i z każdą godziną ten ból się nasilał. Potem już właściwie nie umiałam jeść, dziabnęłam tylko trochę lodów i wieczorem kolację, bo pusty brzuch też może boleć. Było coraz gorzej. Jak wróciliśmy to pierwsze co zrobiłam to połknęłam nospe, i leżałam pół godziny żeby się móc napić mięty. Wypiłam, umyłam się szybko i poszłam spać. I tyle było z tej imprezy. A dziś? Od rana czuję się fatalnie, żołądek boli, psychicznie jestem wrakiem. Dopadła mnie straszliwa tęsknota za Rafałkiem 😭 Rozbeczałam się w pracy, w toalecie. To mi się nie zdarza. Nie dałam rady i zwolniłam się 1,5h wcześniej. Wróciłam do domu, odpaliłam moją muzykę i płakałam... Leżę już ponad 3h, trochę drzemałam. Wstałam tylko nastawić ziemniaki bo Mąż zaraz wróci. Dobrze, że nic więcej nie muszę robić. Rozbolała mnie do kompletu głowa.
Czym to wszystko jest spowodowane? Dlaczego tak nagle się posypałam? Wczoraj sobie radziłam na tej imprezie, ale tak myślę że to jednak było za dużo. Nie lubię siedzieć z tłumem obcych ludzi, to mnie stresuje. A moja rodzina i pytania "co u was?" Co powiedzieć, prawdę? Że nasze życie jest do dupy? Trzeba się uśmiechać i rozmawiać o pierdołach. A ja nie umiem... No i ten tłum dzieciaków, biegający dookoła chłopcy i do tego cudowna, urocza półtoraroczna dziewczynka, córeczka mojego kuzyna. Chyba to przeważyło. Wczoraj niby nie był to dla mnie problem, nawet jak była blisko. Jest naprawdę urocza jak się śmieje. Pomyślałam tylko "dobrze że to dziewczynka". Ale jednak z jakiegoś powodu ten żołądek mnie rozbolał. I z jakiegoś powodu akurat teraz znowu płaczę za Synkiem. Do tego wszystkiego dochodzi myśl o zbliżającym się Dniu Matki, na który nic nie dostanę... To też wywołuje u mnie łzy. A jutro powinnam dostać okres. Dziś umówiłam się na kolejny monitoring cyklu. To się wszystko skumulowało. Kompilacja tych wszystkich czynników mnie połamała. Nie wiem jak będzie jutro. Bardzo chciałabym pojechać na cmentarz 🥺 najlepiej rano, przed pracą. Może dzięki temu przetrwam dzień. Może będzie spokojniej, bezboleśnie...
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"