Odbić się od dna

Ostatnie dni były dobre. Dzień Mamy pomógł mi odbić się od dna, no i to że rozpoczęliśmy starania i póki co idzie zgodnie z planem. Seks to jednak też lekarstwo dla duszy, oksytocyna robi swoje. W niedzielę rano planowo zrobiłam zastrzyk, dziś prawdopodobnie nad ranem była owulacja. Dość późno, bo to już 15 dzień cyklu i zaczynałam się powoli martwić czy pęcherzyki się nie zatrzymały, tym bardziej że jajniki mnie nie bolały podczas stosunku. Ale dzięki temu było super, chciałabym żebyśmy jeszcze dziś to powtórzyli zgodnie z zaleceniami lekarki. Dziś cały dzień brzuch boli, od rana mocno prawa strona więc się cieszę, że jednak prawy jajnik działa. Mówiłam pani doktor na wizycie, że na niego liczę 🙂 W południe zaczęła mnie też boleć lewa strona więc albo była podwójna owulacja albo ten prawy tak poszalał, że się ból rozsiewa. W czwartek idę na wizytę to się dowiem co i jak, zobaczymy czy będzie ciałko żółte. Póki co cieszę się tym, co jest i moim stanem psychicznym. Nie poddaję się, ale też nie nastawiam że się uda. Przygotowałam się mentalnie na to, że jednak czeka mnie drożność jajowodów i chcę to mieć z głowy. Podjęłam decyzję, że zrobię to w znieczuleniu. Niby bólu się nie boję ale to tylko takie gadanie. Po co mam się dobrowolnie katować, dla tych kilkuset złotych? Przy wydatkach, jakie ponosimy to tyle co nic. Jeśli mogę uniknąć bólu to chcę. Mam nadzieję, że potem czeka mnie ból porodowy, tej myśli postaram się uchwycić. Nie wiem jak długo potrwa ten pozytywny czas, zawsze boję się że to cisza przed burzą ale... Tymczasem po prostu oddycham. Dziękuję Ci Synku za wsparcie z góry ❤️

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"