365 dni

To dziś. Dziś mija rok od narodzin Rafałka. Siedzę teraz na przystanku, muszę dostać się do pracy. Spóźnię się ale dziś mam to gdzieś. Musiałam być rano na cmentarzu, żeby ten dzień przetrwać. Wszystko odbyło się w biegu, bo Mąż miał poślizg czasowy u dentysty a chciałam żeby mnie zawiózł. Wyrzucił mnie i poszłam sama... On nie wchodził, bo też był już spóźniony. Ale dla niego praca jest ważniejsza niż dzień narodzin Syna. Dla mnie nie ma dziś nic ważniejszego, powiedziałam już w piątek w pracy że prawdopodobnie się spóźnię. Celowo chciałam mieć drugą zmianę, po pierwsze właśnie dlatego żeby być na cmentarzu przed pracą a po drugie, żeby jak najmniej czasu spędzić z ludźmi. Nie wiedziałam, jak się dziś będę czuć, czy się nie rozbeczę znienacka... Nie chcę, żeby musieli na to patrzeć. Dla nich minął już rok, a dla mnie to jak jeden dzień. Ciągle boli tak samo, ciągle tak samo tęsknię. Nie wiem, czy mogę to jeszcze komuś powiedzieć, czy ktoś może to zrozumieć? Porozmawiałam sobie z Synkiem, On to wszystko wie... Tak bardzo Go kocham, serce mi pęka 😭 Ciężki dzień a dopiero się zaczyna. Byle do jutra.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"