Przetrwać weekend

Dziś byłam na monitoringu no i na szczęście owulacja powinna wypaść w poniedziałek. Będzie inseminacja... Cieszy mnie to, że pierwsza próba będzie "z głowy", jakoś tak czuję, że nic z tego nie wyjdzie ale bardzo chciałabym się pozytywnie zaskoczyć. Żeby tak choć raz życie sprawiło mi taką miłą niespodziankę 🤔 Sama nie wiem, czy ta nadzieja to już naiwność? Ale co mi pozostało? Tak więc muszę teraz przetrwać weekend, co będzie podwójnie trudne bo jutro jedziemy do Krakowa spotkać się z bandą znajomych. I piątką dzieci... Sądzę, że ze starszą czwórką nie będę miała problemu ale boję się poznać Franka, który ma półtora roku. Ten sam Franuś, którego nie poznałam rok temu, bo byliśmy świeżo po stracie Rafałka i nie dałabym rady przebywać z niemowlakiem... Nie wiem, jak będzie teraz. Cieszę się, że się spotkamy ze znajomymi, na pewno będzie miło i wesoło ale też czuję niepokój czy podołam. Czy mnie to nie pokona. Czy nie wrócę z bólem żołądka jak po komunii. Z drugiej strony dobrze, że ta impreza jest właśnie w ten weekend, bo nie będę miała czasu myśleć o inseminacji i wyczekiwać poniedziałku. On nadejdzie szybciej jeśli będę zajęta. Z trzeciej strony jest to utrudnienie organizacyjne, bo akurat będę musiała zrobić zastrzyk Ovitrelle, więc muszę to zrobić w Krakowie, muszę wcześnie wstać po tej imprezie 😬 Jak się okazuje, wszystko ma swoje plusy i minusy a medal nie zawsze ma tylko dwie strony 🤷 Co ma być to będzie...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"