Rocznica ślubu

Kilka dni temu mieliśmy rocznicę ślubu. Z tej okazji wymyśliłam wyjazd - niespodziankę, tzn. zarezerwowałam nocleg i nie powiedziałam Mężowi dokąd jedziemy. On trochę próbował wyciągnąć ze mnie te informacje ale się nie dałam. Lubię robić niespodzianki, on niestety nie... Ale powiedziałam, że powinien trochę potrenować cierpliwość i dowie się dziś. Oczywiście wcześniej niż bym chciała, bo jest kierowcą więc porwać go nie mogę 😬 no ale te dwa tygodnie przetrwał bez wiedzy. Mam nadzieję, że to będzie udany weekend. Trochę pogoda się zepsuła i ma padać ale nastawiam się pozytywnie. Najwyżej będziemy oglądać seriale, ważne żeby się razem gdzieś wyrwać. Zwłaszcza że ten czas, koniec czerwca jest dla mnie trudny...
Wczoraj miałam owulację, oczywiście nie odpuściłam i działaliśmy. Powiedziałam, żebyśmy zrobili dziecko na rocznicę. To byłoby odwrócenie paskudnego losu, który nas tak doświadcza. Już po, leżąc w łóżku pomyślałam o tych latach od naszego ślubu... Na pierwszą rocznicę byliśmy w Warszawie, wtedy byłam chwilę po poronieniu. W drugą rocznicę byliśmy na urlopie, wtedy byłam szczęśliwa w ciąży z Rafałkiem... Straciliśmy go właśnie tam w górach, jeszcze o tym nie wiedzieliśmy. Cios przyszedł trzy dni po powrocie. Teraz kolejna rocznica, nie jestem po ciąży, ani w trakcie ale może jestem przed? Tak bardzo bym chciała, że nie umiem tego opisać 🥺 To była ostatnia szansa, jeśli się nie uda to w kolejnym cyklu czeka nas inseminacja, w którą nie wierzę. Jak zajść w ciążę bez tej wiary? Skąd brać nadzieję? Jak przetrwać zbliżającą się rocznicę narodzin Synka? To już za 9 dni. Tyle tych pytań a zero odpowiedzi. Robi się ciężko na sercu ❤️

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"