Zakończenie "eksperymentu"

Tak jak planowałam, codziennie przez ostatnie dni robiłam test ciążowy. Ciągle pokazywał dwie kreski, raz słabsze, raz mocniejsze, potem znowu słabsze.. chyba w zależności od stężenia moczu. W każdym razie zawsze były dwie ale ta druga blada. W sobotę pojechałam na betę. To był 12 dzień po owulacji. Wynik: 10,90... A podobno zastrzyk utrzymuje się do 10 dni. Dziś poniedziałek, 14 dzień po owulacji, 15 dni po zastrzyku powtórzyłam betę. Wynik 6.90. Bardzo wolno spada. Test sikany dopiero dziś był negatywny, chociaż gdybym się uparła mogłabym tam dostrzec jakiś cień. Ale się nie upieram bo wiedzialam, że w ciąży nie jestem. Więc te testy zupełnie nie zrobiły na mnie wrażenia. Zależało mi po prostu, żeby wiedzieć jak długo wychodzą pozytywne i jako jest wtedy poziom hormonu we krwi. Eksperyment zakończyłam dziś wnioskiem, że wcześniej niż 15 dni po owulacji nie powinnam badać bety. To problem, bo 12 dnia odstawiam progesteron i zazwyczaj po 3 dniach przychodzi okres... Muszę o tym pogadać z lekarzem na następnej wizycie bo nie wiem, jak to rozwiązać. Wszyscy każą badać betę 11-12 dni po owulacji a u mnie to bez sensu bo zawsze wtedy wynik pokaże ciążę. A branie progesteronu do 15 dnia niepotrzebnie wydłuży mi cykl co też nie jest zdrowe. Poza tym, nie ma ciąży, niech przychodzi miesiączka bo szkoda czasu... No więc teraz czekam. Planowo powinna przyjść jutro ale obawiam się, że przy takiej becie będzie poślizg w czasie. I walą się plany wakacyjne...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"