Dzień 12

12 dzień cyklu. Za chwilę wizyta kontrolna. W nocy śniło mi się, że pęcherzyk na prawym jajniku ma już 29 mm. Głowa zaczyna mi przeszkadzać. Miałam problemy ze snem. Poprzednia wizyta odbyła się w 9 dniu, w poniedziałek. Wtedy już ten duży pęcherzyk miał 20 mm a na lewym jajniku było 6 mniejszych ale jak to określiła pani doktor "rokujących". I że ten lewy jajnik ratuje sytuację 🥴 Dostałam kolejne leki więc od poniedziałku robię już po trzy zastrzyki. Do tego sterydy i tona suplementów. Mam już dość, czuję się jak balon. A punkcja ma być dopiero w poniedziałek... Obawiam się, że w tym tempie to ja do poniedziałku wybuchnę a na jajniku zrobi się torbiel. Boję się też, że owulacja wystąpi wcześniej i wszystko pójdzie się gzić. Oby moje przypuszczenia i świadomość na temat własnego ciała tym razem się myliły...
No i dupa z transferu świeżego 😭 mam za wysoki progesteron. 30 listopada miał być transfer, dokładnie w tym dniu kończą mi się badania. Chciałam zdążyć. Nie ma możliwości. Wpadłam w doła. Mam tego dość. To generuje kolejne miesiące czekania, nerwów, stresu i ogromne koszty badań... Tym bardziej że po nowym roku ceny na pewno poszybują w górę. Dlaczego mamy takiego pecha? Teraz muszę jeszcze w tym stanie dotrwać do punkcji w poniedziałek...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"