Dwie kreski!

Tydzień po transferze... Miałam dzielnie czekać i zrobić test z moczu w środę, bo na czwartek zaplanowałam betę. Ale naszedł mnie taki impuls, że przyszłam z roboty i nasikałam na ten test. Z taką myślą, że to dopiero 7 dzień i przecież może nic nie wyjść. Zrobiłam to chyba właśnie tak wcześnie, żeby w razie negatywu nadal mieć nadzieję. Głupie to. I co? DWIE KRESKI. Wyraźna druga kreska oznaczająca, że Robaczek dzielnie trwa. Szok. A za chwilę przeszłam nad tym do porządku dziennego. Zapytałam tylko "naprawdę tam jesteś?" i wróciłam do codziennych zajęć. Chyba progesteron pada mi na mózg 😄 Mąż wrócił z pracy, powiedziałam "jestem w ciąży". Spojrzał na test, stwierdził że blada ta kreska i że będzie się cieszył jak mu powiem, że beta jest wyj....na w kosmos. I tyle. Oczywiście stwierdziłam, że skoro ta beta tak wcześnie to Robaczek na pewno jest dziewczynką i damy jej na drugie imię Małgosia. Bo dziś urodziny mojej śp. Siostry. Więc tak, czuwa 🙂 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak to się zaczęło...

Urodziny

"Będzie dobrze"